EDUKACJA XXI WIEKU, PEDAGOGIKA SERCA, PRZYSZŁOŚĆ EDUKACJI, RÓŻNOŚCI, SZKOŁA, WYCHOWANIE

Szkoła bez wartości, wartościowa szkoła

Młody człowiek spędza bardzo wiele godzin w szkole i  jest to doskonała okazja do tego, żeby mu przekazywać pewne wartości. Od wielu lat obserwuję szkoły i to, co się dzieje wewnątrz i mam takie poczucie, że tracimy z oczu nasz cel. Tracimy wartości, którymi żyli nasi rodzice, dziadkowie. Nam ludziom wydaje się, że jesteśmy tak wspaniali i tak doskonali, że naprawdę możemy wszystko.Uwierzyliśmy w psychologiczne kłamstwo, że jesteśmy stwórcami naszego życia. To buduje nasze ego.
Psychologia wmawia nam, że możemy wszystko!

Stawiamy siebie na piedestale. Zastępujemy Boga. Jest On nam niepotrzebny. Wyrzuciliśmy Boga z urzędów, ze szkół, z życia a potem, gdy się wszystko sypie i przychodzi do rozlewu krwi ( z powodu naszej chciwości i egoizmu, żądzy władzy) to pytamy: gdzie był Bóg?
Dzieci wyrastają w narcystycznym przekonaniu, że są piękne, mądre, fantastyczne i tak naprawdę nic nie muszą w sobie poprawiać. Nie pracuje się już nad słabościami, ale pielęgnuje się tylko wzmacnianie mocnych stron, czyli znowu mamy budowanie ego.

I tutaj mamy jakąś dziwną sprzeczność , pomieszanie z poplątaniem.  O ile faktycznie jesteśmy zdolni stwarzać w jakiś sposób naszą rzeczywistość, ale tylko w takim zakresie, na ile Bóg na to pozwoli, ale zapominamy już o Bogu i stawiamy siebie w centrum zainteresowań.  Zgadza się, że to my decydujemy o czym myślimy, czy myślimy i robimy dobre rzeczy czy złe, w takim sensie używając naszej wolnej woli faktycznie jesteśmy kreatorami naszego życia. To nie znaczy jednak że mamy 100% siły sprawczej. Jedyną twórczą sprawczą siłą jest Bóg, a człowiek wykorzystując swoją wolną wolę i  współpracując z łaską Bożą faktycznie może wiele w swoim życiu zdziałać czy też osiągnąć.
Ale nie o osiągnięcia w życiu chodzi. Nie tylko o nie!

A o co? O co tak naprawdę nam chodzi? Jakiego człowieka chcemy wychować?

Myślę, że gdyby zapytać każdą matkę  i każdego ojca, jakie dziecko chcieliby mieć, to bez wahania wymieniliby takie cechy:

  • mądry
  • zaradny życiowo
  • wrażliwy
  • dobry dla rodziny
  • szczęśliwy
  • zdrowy itd

A tymczasem pchamy dzieci w ręce sukcesu, osiągania lepszych stopni w nadziei, że to im zapewni lepszy byt materialny. W głębi serca nie potrzebujemy tego, żeby nasz syn/córka byli prezesami banków, rektorami Harwardu. Potrzebujemy, żeby byli wrażliwi, żeby na starość podali nam kubek herbaty, zaopiekowali się nami.

Jednak kształcąc dzieci w sposób narcystyczny i egoistyczny możemy być pewni, że tych pożądanych cech u nich nie wykształcimy! Dziecko zadzwoni do nas tylko wtedy, gdy czegoś mu zabraknie! To przykre, ale prawdziwe.

Zastanówmy się więc, jak te cechy wykształcić.

Możemy jeszcze wiele zrobić. Możemy zawrócić z drogi „nowoczesnego kształcenia bez wartości” i zbudować szkołę od nowa! Szkołę, która zapewni rozwój charakteru i intelektu. A nie tylko intelektu. Wszystko zależy jeszcze od nas! Do dzieła!

Stwórzmy burzę mózgów! Stwórzmy sojusz serc i umysłów dla lepszej Polski, dla lepszego świata.