EDUKACJA FINANSOWA, WYCHOWANIE

zasady zarządzania pieniędzmi cz1

Obserwując dorosłych i sposób, w jaki zajmują się swoimi sprawami finansowymi mam takie poczucie, że wiele osób ma te sprawy niepoukładane nie tylko dosłownie, ale też w myślach. Albo wykazują zupełną beztroskę mówiąc, że chcą być młodzi i bogaci i nie pracować do końca życia, tylko czerpać zyski z … kogoś lub czegoś tam, albo nie zajmują się pieniędzmi w ogóle, odpowiadając wymijająco, że pieniądze są złe lub wcale nie są najważniejsze, albo, że Bóg to jakoś załatwi.

Chcę w tym cyklu blogowym przedstawić pewne swoje zasady, które pomagają mi w codziennym życiu porządkować sprawy materialne, w tym związane ściśle w finansami głównie osobistymi.

Będę tutaj pisać nie w sensie w co zainwestować i jaką stopę zwrotu uzyskać, bo od tego jest mnóstwo portali stricte biznesowych, ale raczej będzie to lektura nie o inwestycjach, a o inwestorze, jego podejściu do pieniędzy i majątku w kontekście tego, co mówi Biblia.

Określam to jako „ZŁOTE ZASADY ZARZĄDZANIA FINANSAMI”. Dlaczego „złote”? Bo złoto to kruszec szlachetny, a będziemy mówić o starych zasadach, które się nie zmieniają pomimo „rozwoju” cywilizacji. Napisałam w cudzysłowie rozwoju, bo czasem mam poczucie, że się zwijamy zamiast się rozwijać. Idziemy jako cywilizacja w kierunku zatracenia, jakiejś samozagłady, szczególnie w finansach: różnorodność ofert jawi się nie tyle jako bogactwo, ale wręcz manipulacja i chaos. Dlatego należy powrócić do tego, co dobre, co skuteczne, nie odkrywać koła na nowo, ale umieć w dzisiejszym świecie wykorzystać to, co sprawdzone. Chcę jeszcze zaznaczyć, że nie jestem jakąś konserwatystką, jak moje poprzednie zdanie mogło mnie zdefiniować u Czytelnika, ale po prostu dochodzę do wniosku, że świat się zagubił i od jakiegoś czasu kręci się wokół własnego ogona. Jest jedno wyjście: wydostać się z wyścigu szczurów i próbować żyć po swojemu, coś na kształt, który dzisiaj lansuje slowlife, choć nieudolnie próbuje nam wmówić, ze to coś nowoczesnego i odkrywczego. A tak po swojemu żyli ludzie przed dobą internetu, który wszystko spłycił.

Tak więc podstawą wszelkiego dobra w życiu jest nastawienie serca. Nastawienie na wdzięczność.


Wdzięczność– to nie jedynie krótkie powiedzenie słowa „dziękuję” ale to postawa, to serdeczne usposobienie. Wdzięczność jest przeciwniczką narzekania. Tak jak zło jest wtedy, gdy brakuje dobra, tak narzekanie jest wtedy, gdy nie ma wdzięczności. 

Prawdziwa wdzięczność otwiera Niebo na więcej łask! Jesteśmy bardziej pogodni, więcej chcemy dać z siebie, to tak, jakbyśmy rozsiewali wokół piękno, radość, dobro. a przecież wszyscy tego pragniemy!

Chcę nauczyć swoje dzieci być wdzięcznymi za wszystko, co mają, co posiadają, od drobnych spraw materialnych (np. ołówka, książki do szkoły, poprzez samodzielny pokój do rodziny i przyjaciół.

Nasze dzieci żyją w świecie wygodnym, w świecie bez wojny, głodu, w świecie ogólnego dobrobytu.
Mają zaspokajane wszystkie potrzeby materialne i emocjonalne. Rodzice bardzo się starają, ciężko pracując i przeznaczają niekiedy ogromne sumy pieniędzy na wychowanie, edukację i zaspokajanie zachcianek swoich dzieci. 

Moim zdaniem należy zwracać uwagę dzieciom na co , co otrzymują. Bycie wdzięcznym daje wiele korzyści, nie tylko rodzicom, ale też dzieciom. Bycie wdzięcznym nie oznacza, że poprzestajemy na tym, co mamy i że nie chcemy osiągać więcej. Ale chodzi o to, by nie narzekać, ale doceniać to, co jest. Wtedy mamy też szansę otrzymywać więcej. Jednak nie chęć zysku ma być jedyną pobudką do tego, by chcieć być wdzięcznym. 

Jak to u dzieci osiągać? Pokazywać im różne rzeczy, które ma: zabawki, rodziców, rodzeństwo, dziadków. Po prostu zwracać na to uwagę. Rozmawiać, że nie wszystkie dzieci mają rodziców, niekiedy mają tylko mamę czy tatę. A jeśli ma rzeczywiście tylko jednego rodzica, niech będzie wdzięczne i za to. Za to, że ktoś go kocha. To ważne. 

Do wdzięczności też się dorasta. Bardzo mnie ucieszyły słowa mojej pełnoletniej córki, która wyszła z domu z koleżankami wieczorem i autentycznie doceniła to, że jako rodzice się o  nią troszczymy. Poznała koleżankę, której rodzice się rozwiedli i nikt się nie interesował, gdzie jest i czy wróci do domu, cała i bezpieczna.

Następne tematy rozwinę w następnych artykułach:-))