Wierzę, że:
-dziecko jest darem od Boga, jest nam dane na wychowanie, nie jest naszą własnością i jesteśmy za nie odpowiedzialni
-Bóg nam ufa, że posyła nas do dzieci
-świat jest pięknym miejscem, harmonijnym i uporządkowanym, w którym to człowiekowi zostało powierzone panowanie, więc powinien to robić mądrze i odpowiedzialnie i powinien uczyć nim zarządzać następne pokolenia
Swoją inspirację w pracy edukacyjnej i wychowawczej czerpię z
-pedagogiki Marii Montessori, J.Korczaka,
-pedagogiki ignacjańskiej
-Pisma Świętego,
a może w odwrotnej kolejności:-))
Na wzór Jezusa chcę najpierw kochać człowieka, – malutkiego i dużego, żeby mu służyć. A ze służby czerpać radość!
Bóg jest Bogiem dobra, piękna, miłości i wolności. Chcę te prawdę pokazywać dzieciom ucząc je wrażliwości na stworzenie ale też na drugiego człowieka. Bóg jest Bogiem uniżenia i chwały. Chcę , aby dzieci budowały swoją tożsamość na tym, iż są córkami i synami Boga Wszechmogącego, ale też Boga, który się uniża. Z tego czerpią siłę do współpracy, szacunku i służby.
Lecz najpierwsza jest MIŁOŚĆ.
Gdybym miała wymienić jedną zasadę, na której zbuduję szkołę, to byłaby MIŁOŚĆ. To ona pomaga nam podejmować trudne decyzje, to ona jest siłą napędową naszych działań, zarówno do drugiego człowieka: ucznia, rodzica, współpracownika, ale też do siebie samego.
To przecież z miłości wstajemy w nocy do chorego dziecka, a miłości nie pozwalamy nastolatkowi wracać zbyt późno do domu, z miłości do żony mąż myje jej samochód i z miłości do rodziny pracuje ciężko, a zona z miłości do męża prasuje jego ubrania lub gotuje ulubioną potrawę. To z miłości opiekujemy się rodzicami, kiedy są starsi i już nieatrakcyjni, to z miłości ich pielęgnujemy, gdy sami już nie mogą.
Świat oparty jest na miłości.
Jeśli usuniemy ze świata edukacji miłość, to wszystko inne tak naprawdę nie ma sensu. Żadna zła ocena złego postępowania gdy nie jest ubrana w miłość, to nic nie wnosi. To z miłości do ucznia wyznaczamy pewne granice i ustalamy zasady. Stawiamy oceny, żeby była możliwość się poprawienia.
Przyczynę obecnego kryzysu (edukacji) upatruję właśnie w braku miłości. Chcę, aby wróciła!